Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/276

Ta strona została skorygowana.

— A to poco? Moja fotografja chyba znajduje się u was oddawna. Zresztą nie zostałem teraz aresztowany za przestępstwo, więc poco fotografja?
— Tylko bez nerwów, mój przyjacielu, — zawołał mój znajomy. — To było dawno, teraz wyglądacie zupełnie inaczej. Spoważnieliście, zestarzeliście się trochę. Z resztą macie zamiar teraz, jak sami mówicie, zabrać się do uczciwej pracy, więc chcemy mieć waszą fotografję, żeby można było was widzieć w albumach policyjnych jako porządnego człowieka, — zakończył z ironją.
— Ja się nie dam sfotografować, — zawołałem.
— Nie będziesz taki. Jedno z dwojga: albo daj się sfotografować, albo zpowrotem do kozy.
Oczy moje spotkały się w nienawistnem spojrzeniu z oczyma znajomego podkomisarza. Znałem go i wiedziałem, że postawi na swojem napewno, więc z rezygnacją poddałem się i po chwili, po sfotografowaniu mnie i zdjęciu odcisków palców, kazano mi się wynosić.
Tego wieczora pojechałem do Białegostoku. Tu nazajutrz dowiedziałem się ku mojemu utrapieniu, że ów adwokat mieszka już w Wilnie. Nie namyślając się długo, pojechałem do Wilna. W Wilnie jednak w biurze meldunkowem poinformowano mnie, że przed kilkoma miesiącami adwokat wyprowadził się do Warszawy.
Gdy wyszedłem z biura meldunkowego, stanąłem bezradny na ulicy. Co zrobić? Zapasy pieniężne były na wyczerpaniu, nie wystarczało już nawet na bilet kolejowy do Warszawy. Przypomniałem też sobie, że od tego miasta dawno już temu zaczęły się moje nieszczęścia. Z Wilna pojechałem w tedy na wieś, gdzie przez głupotę czy też przez nieszczęśliwą miłość, popełniłem pierwszą kradzież. Po dłuższem smutnem rozmyślaniu, postanowiłem wziąć bilet do Grodna; później będzie, co Bóg da. Tak też zrobiłem. Wieczorem siedziałem już przygnębiony i niewyspany w przedziale wagonu. Jedyną moją towarzyszką podróży była jakaś kobieta w balzakowskim wieku. Była bardzo przystojna i sama nawiązała ze mną rozmowę. Opowiedziała mi, że była przez dziesięć lat w Argentynie z mężem, z którym się rozwiodła. Przyjechała do Polski, by odwiedzić krewnych