Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/286

Ta strona została przepisana.

tłumaczyłeś się, że nie możesz mi nic dać, bo mojego adwokata masz na karku. Ciekaw jestem, co teraz powiesz.
Brat nie odpowiedział nic, tylko skierował swoje kroki ku drzwiom. Zastąpiłem mu energicznie drogę. Bratowa momentalnie znalazła się między nami.
Nie wiem sam, dlaczego wówczas, gdy zobaczyłem brata bladego ze strachu przed sobą, obudziła się we mnie taka litość dla niego, że momentalnie odstąpiłem i wybiegłem na podwórko. Tu spotkałem się oko w oko z siostrami, które nie wiedziały jeszcze nic o mojem przybyciu. Przelękły się niemniej niż brat, jednakże przywitały się ze mną bez wahania; młodsza nawet mnie pocałowała. Teraz już byłem zupełnie rozbrojony. Gorycz, żal i złość, które przywiozłem ze sobą, znikły zupełnie na widok siostrzyczek, które kochałem nad życie.
Dzień cały jak obłąkany wałęsałem się nad Narwią; dopiero wieczorem wróciłem do domu. Brat, bratowa i siostry, a także stary przyjaciel ojca, który dowiedział się o mojem przybyciu, byli teraz bardzo zaniepokojeni o mnie. Poznałem odrazu, że zaszła tu jakaś zmiana w stosunku do mnie. Domyśliłem się, że przyjaciel ojca wpłynął widocznie na brata, by inaczej ze mną postępował.
Wszedłem bez słowa do kuchni i tam usiadłem. Było to w piątek wieczorem. Bratowa i siostry prosiły, abym wszedł do jadalnego pokoju i zasiadł do stołu, gdyż wszyscy czekają na mnie z jedzeniem. Nie chciałem ich słuchać i na nalegania i płacz siostry mruknąłem:
— Proszę mi tu podać. Taki gość jak ja może i w kuchni jeść.
— No, chodź do stołu, nie jestem taki zły, jak myślisz. Siadaj teraz, a po sobocie pomówimy.
Nic nie odpowiedziałem. Podniosłem się, chcąc znów opuścić mieszkanie; ale siostry zastąpiły mi drogę i znów usiadłem. Widząc mój upór, podali mi jedzenie do kuchni.
Brat z rodzeństwem zjedli w milczeniu, poczem zaraz położyłem się spać. O śnie jednak nie myślałem wcale. Kiedy już byłem przekonany, że wszyscy śpią, usiadłem na posłaniu. Ach, jakże czarne myśli zaczęły mnie wtenczas gnębić! Czułem się zbyt słaby, by nie poddawać się tym my-