pić o tem choć na jedną chwilę? Czy to mały dowód mojej miłości dla ciebie, że po raz pierwszy po wyjściu zamąż oszukałam męża, mówiąc mu, że idę do koleżanki, by się tylko z tobą zobaczyć? Mąż mój jest szlachetnym człowiekiem i nigdybym go nie oszukała, gdyby nie ty.
Podczas jej wynurzeń o mężu zazdrość zaczęła we mnie wzrastać; nagle chwyciłem ją wpół. O na z całej siły odepchnęła mnie od siebie, aż zachwiałem się na ławce.
— Nie zapominaj się, mój przyjacielu, należę teraz do innego. Pomimo mej miłości do ciebie, męża zdradzić nie mogę i nie chcę.
— Kłamiesz, że mnie kochasz, gdybyś mnie kochała, nie broniłabyś się! — zawołałem drżąc ze wzburzenia. Nawet kilka klątw wyrwało się z moich ust, gdy zobaczyłem, że Elcia przerażona bez słowa poczyna oddalać się ode mnie. Chwiejnie powlokłem się za nią, zastępując jej drogę.
— Puść mnie, puść, — prosiła, gdy ją znów chwyciłem w objęcia. — Będę wołała o pomoc.
— Nie zrobisz tego, moja mężatko, — zawołałem szyderczo przyciskając ją jeszcze bardziej do siebie i pałając żądzą. Ona jednak nagłym ruchem uderzyła mnie między oczy tak, że odrazu uwolniła się z mych ramion.
Gdy przyszedłem do siebie, puściłem się w pogoń za nią.
Ale już tylko zdaleka zauważyłem jej sylwetkę między przechodniami na ulicy. Chciałem podążyć za nią i zatrzymać ją, jednakże rozsądek wziął górę nad zmysłami i dałem spokój obiecując sobie jednak w duchu, że nie wyjadę stąd, póki się z nią jeszcze raz nie zobaczę.
Stałem może z godzinę oparty o mur kamienicy i zastanawiałem się nad mojem postępowaniem z Elcią. Żałowałem, że postąpiłem w ten sposób. Chciałem ją teraz błagać o przebaczenie. Doszedłem do przekonania, że ona jako kobieta uczciwa nie mogła postąpić inaczej.
W ciągu tych kilku dni przebywania w Łomży stołowałem się i mieszkałem u znanego mi pasera, za co obiecywałem mu wziąć udział w pewnej wyprawie, którą nadał. Zrezy-