się, że do pracy więcej cię już nie puści. Już on znajdzie do ciebie sołdacką pretensję, by ci czer „nagolić“.
Maniek był innego zdania.
— Dobrze mu tak. Nic ci nie zrobi. Za mało pary ma, by rozporządzać pracą. Jabym tego psa chciał capnąć na wolności. Wtedy dałbym mu w łeb, aż mózg wyskoczyłby na ścianę. Ja dobrze pamiętam: jak chciałem rejterować, tyk ko on jeden mnie bił, gdy mnie capnięto na podwórku. Patrz, jeszcze do dziś znać te lochy, jakie mi porobił na głowie. Chyba że tu „kitę odwalę“, wtedy mu to podaruję.
Stasiek, widząc jak Maniek się złości, począł go jeszcze więcej drażnić.
— Dlaczego byłeś taki frajer i dałeś się „nagolić“? „Święty“ nie bił cię za to, żeś chciał wyfrunąć, tylko za to, żeś się dał nakryć.
— Jabym chciał zobaczyć, jakiby z ciebie był „fetniak“, gdybyś był w mojej podszewce. Ja nie taki frajer, jak tobie się zdaje. Dobrze obmyśliłem, jak zwiać. Zanim zrobiłem dziurę, by się „wytrynić“ z celi, byłem pewny, że przy kuźni będzie stał wóz, jak zawsze. Wiesz, że moja cela była na czwartem piętrze; nie mogłem więc w „kime“ zyrknąć, czy wóz jeszcze tam stoi. Czy „kaber“ w ścianie na pół metra grubości nie był klawo zrobiony? Dłubałem ze trzy godziny, zanim pierwsze cegły wyjąłem. Następne cegły łatwiej już było wygrzebać. Ja i tak miałem wielkie szczęście, że mnie przy robocie nie nakryli. Zgadnij, jak się urządziłem, żeby klawisz przez judasza nie zauważył co robię? No, powiedz, kiedyś taki cwaniak.
— Jabym wcale nie probował zwiać z takim wyrokiem jak twój. Przecież widzisz, amnestja zrzuciła ci połowę, a za dwa „miesiaki“ i tak będziesz wolny. Więc poco było brykać?
— O, jakiś ty „szemrak“. Ty teraz cwany jesteś, kiedy nam dali amnestję. Ale kto mógł przewidzieć, że tak się stanie? Sam wiesz, jak w pierwszych dniach Argus trajlował tylko, że wszystkich zwolnią. A co, zwolnił nas? Tak samo nie wierzyłem, że będzie amnestja i dlatego chciałem zwiać.
— Że amnestja będzie, o tem każdy głupi mógł wiedzieć, — odparł Stasiek. — Gdzie twój łeb? Tyle lat jak Polska była w niewoli, to teraz nie danoby nam amnestji? To było
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/48
Ta strona została skorygowana.