kiego? — rzekłem z ironją. — Kto cię o to prosił? Mówię ci po raz ostatni, masz jechać do domu. Ja cię znać nie chcę.
Wybiegłem ze złością z sali widzeń, jednakże w połowie drogi zawróciłem.
Elcia stała jeszcze na tem samem miejscu, jakby nieprzytomna, i gdy mnie zobaczyła, zawołała radośnie:
— Przecież ty mnie kochasz, dlaczego odpędzasz mnie od siebie? Ja cię nigdy nie opuszczę, wszystko jedno co będziesz robił. Moje miejsce jest przy tobie.
— Właśnie dlatego, że cię kocham, musisz przestać przychodzić do mnie. Przysięgam, że to jest ostatnia nasza rozmowa i że nic więcej nie przyjmę.
— Drogi! — wybuchnęła płaczem. — Czem ja zawiniłam, że mnie odpychasz od siebie? Dlaczego jesteś taki niedobry!
— Nie chcę nic wiedzieć. Masz jechać do domu. To jest moje ostatnie życzenie! — zawołałem stanowczym tonem.
Wtem znów nas rozłączono. Tym razem pożegnanie moje było zimne. Wszelkiemi sposobami starałem się zrazić ją do siebie. Nic to wszystko nie pomogło. Elcia przychodziła jak dawniej.
Chcąc, nie chcąc, widząc jej przywiązanie do mnie, przyjmowałem wszystko i nadal chodziłem na widzenia.
Życie teraz w więzieniu było marne. Głód czuło się codziennie. Naczelnik więzienia, widocznie obawiając się buntu, głaskał więźniów od czasu do czasu w oryginalny sposób.
W niedzielę, gdy było ładnie na dworze, rozkazywał wypuszczać wszystkich więźniów na obszerny dziedziniec więzienia. Rozstawiał uzbrojonych dozorców po rogach podwórza, a sam z pomocnikami siadał pośrodku między więźniami i rozkazywał, co więźniowie mają robić.
Jeden z dozorców grał na harmonji, a więźniom, którzy mieli jeszcze siły, by ruszać nogami, kazał tańczyć z aresztantkami. Urządzał także walki zapaśnicze, wybierając najsilniejszych i dobrze wyglądających, wygimnastykowanych więźniów. Mnie wybrał także, abym brał udział w walce francuskiej z najsilniejszym z więźniów. Zbierałem laury, gdyż nikt nie mógł mnie pokonać. Adela patrzała, zachęcając mnie do walki. Gdy sobie to dziś przypominam, śmiać
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/69
Ta strona została przepisana.