— Głupstwo. Długo siedzieć nie będę. Może dzień, może dwa, więcej napewno nie.
W toku rozmowy dowiedziałem się, że znał moją rodzinę. Począł mi opowiadać o spadku po ojcu. Pytał mnie, co myślę zrobić, by otrzymać swoją część spadku.
Chwyciłem się tej myśli, widząc w nim zbawiciela.
— Panie mecenasie! Niech mnie pan ratuje! Oddaję panu tę sprawę, a pan niech się stara, abym miał tu przez te łata co tydzień pomoc materjalną.
— Dobrze, możemy to zrobić, — chwycił się odrazu mojej propozycji. — Zrobimy to w ten sposób: gdy mnie zwolnią, przyjdę tu do was z notarjuszem. Wy odstąpicie mi swoją część spadku, a ja zobowiążę się dostarczać wam pożywienia przez cały czas pobytu tutaj. Pewną sumę wam jeszcze doręczę, gdy was już zwolnią.
Zgodziłem się odrazu. Byłem miał zapewniony wikt, — wszystko inne było mi obojętne; o tem, że może mnie wyzyskać, nie myślałem wcale.
Po dwu dniach na spacerze już go nie było. Wywnioskowałem, że go napewno zwolniono.
Upłynęło parę dni; zawołano mnie do kancelarji więziennej. Jakże się zdziwiłem, gdy spostrzegłem towarzysza spaceru w tym samym żakiecie! Podał mi rękę, przedstawiając mi notarjusza, który siedział z otwartą książką obok niego.
Inspektor policyjny, usłyszawszy o co chodzi, począł kiwać mi nieznacznie głową, dając mi w ten sposób znak, bym tego nie robił. Jednakże ja oczarowany wyglądem pana mecenasa i jego obiecankami, podpisałem umowę.
Pan adwokat zobowiązał się przez cały czas wyroku dostarczać mi — gdziekolwiek będę siedział — piętnaście funtów chleba tygodniowo, dwa funty mięsa, funt masłami funt cukru. Natomiast ja odpisałem mu całą moją część spadku; nie będąc ostatnio przy ojcu, nie znałem jej wartości. Po wyjściu mojem z więzienia, czy to z amnestji czy też po ukończeniu całkowitego wyroku, miał mi dać 2000 rubli w złocie.
Pożegnał się ze mną bardzo czule, obiecując, że mogę być spokojny. Postara się nawet, aby mnie ułaskawiono.
W pięć tygodni po opisanym wypadku, dnia 18 — ego li-
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/84
Ta strona została przepisana.