Przeszukiwaliśmy kolejno łóżka; dopiero przy ósmem natrafiliśmy na drobne okruszyny. Pod łóżkiem zaś było pełno okruchów. Wszyscy otoczyli to łóżko, a jego właściciel stał otoczony przez kilku więźniów, którzy, jak mi się zdawało, lada chwila zaczną go bić i czekają tylko na rezultat komisji.
Właścicielem łóżka był nie kto inny, tylko Frycko. Prosił, błagał, tłumaczył, że on zjadł tylko tamtą kiełbasę w dzień, a o majdanie nie ma pojęcia, ale nie dali mu nawet przyjść do słowa. Kościotrup uwiesił mu się na szyi, uczepił go się palcami jak pająk i przewrócił go na podłogę.
W tem stało się coś niespodziewanego. Olbrzym ryknął:
— Puśćcie go juchy! — i doskoczył, odpychając napastników od Frycka. — To nie on zjodł chleb z torby, to ten psiajucha zabrał torbę, zjadł chleb, okruszyny podrzucił Fryckowi, a torbę schował w rezerwuarku. O, tu na górze — wskazał na rezerwuarek ustępu.
Kilku zwolenników olbrzyma rzuciło się na kasiarza i poczęło go okładać pięściami i kopać nogami.
Krzyk: — O Jezus, o Jezus, zabijają! — wydarł się z gardła kasiarza.
Doskoczyłem, chcąc go obronić, ale jeden odezwał się do mnie:
— Ty się lepiej nie wtrącaj, lepiej na tem wyjdziesz.
Przybiegło kilku dozorców. W skazano na kasiarza, że chciał jednego z więźniów siłą... Zaraz też znalazł się więzień, który poskarżył się, że to właśnie jego kasiarz namawiał, że mu da pół paczki machorki, jeśli pozwoli się...
Rezultat był taki, że kasiarza, jak również i rzekomo napadniętego zabrano natychmiast do pojedyńczych cel.
Teraz dopiero zrozumiałem wszystko: oto po wyprowadzeniu ich, jawnie już olbrzym wyciągnął resztki z pod siennika i zakończono ucztę dzieląc po kawałku między zwolenników.
Jak się później przekonałem, we wszystkich więzieniach w celach ogólnych więźniowie dzielą się na cztery kategorje. Pierwsza — to zawodowcy; tych jest znikoma ilość. Jak już poprzednio zaznaczyłem, ci prowadzą rej po więzieniach i są tu panami położenia. Kategorja druga, to tak zwane
Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/99
Ta strona została przepisana.