Strona:Uwagi z powodu listu Polaka do ministra rosyjskiego.djvu/06

Ta strona została uwierzytelniona.

miennym, jest czemś więcej, bo czynem pożytecznym, przychodzącym w samą porę.
Pora istotnie jest wyjątkowa. Rosya znajduje się obecnie jeśli nie w dobie przełomu, to nadzwyczaj ostrego przesilenia. W takich chwilach krytycznych wszelakie nurtujące państwo nierozstrzygnięte zagadnienia zasadnicze, chociażby w zwykłym czasie najuporczywiej w głąb spychane, koniecznością przyrodzoną wydobywają się na wierzch i upominają się o rozwiązanie lub bodaj tylko o jasne postawienie. To był właśnie punkt wyjścia autora Listu. Wyraża on przekonanie, „że z powodu wielkich wypadków na Wschodzie przyjdzie, jeśli nie do radykalnych zmian, to przynajmniej do radykalnej rewizyi spraw i stosunków“ rosyjskich w ogóle, a rosyjsko-polskich w szczególności. Dalsze jego wywody są trafnem rozwinięciem tego wytycznego pewnika pod adresem rosyjskim. Co z niemi uczyni petersburski minister, — tego nie wiemy i zgłębiać nie chcemy; być może, przejdzie nad niemi poprostu do porządku dziennego. Dla nas w tej chwili ważną jest rzeczą, jak należy ze stanowiska polskiego ocenić wystąpienie autora, i w takiej myśli, między sobą i dla swoich, pragniemy podzielić się niektóremi uwagami, jakie nastręczały się nam przy odczytywaniu jego Listu.
Autor wziął asumpt z obecnej wojny rosyjsko-japońskiej do podniesienia sprawy rosyjsko-polskiej i zrobił dobrze. Nie znaczy to bynajmniej, aby trzeba było dopiero nieszczęśliwej dla Rosyan wojny nad Oceanem Spokojnym, aby uczynić aktualną sprawę naszą nad Wisłą. Nie znaczy, abyśmy musieli spekulować na ich kłopoty zamorskie dla dobra tej naszej sprawy domowej. Wiemy doskonale, że fizycznie są oni jeszcze i pozostaną dość silni na nas bezbronnych. Ale chcemy wierzyć, że z doznawanego obecnie fizycznego wstrząśnienia powinna wyniknąć w nich samych zbawienna reakcya, która otworzy im oczy na własne ich ciężkie błędy, jak w wielu innych rzeczach, tak i w polskich. Nie spekulujemy na ich osłabienie: chcemy liczyć na ich otrzeźwienie. Szli dotych-