Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/141

Ta strona została przepisana.

szybciej tej sali... przeto wszyscy przyłączą się do naszego obchodu, jeśli jeno nabiorą zaufania do własnych pożądań. To, co (kiwnęli głowami) ...to wcielenie woli i pragnienia, to kształt ducha. Dlatego też może wyjątkowo i sługa ducha rościć sobie prawo do oddania czci (kiwnęli głowami) ...i tutaj podać sobie mogą ręce wszystkie stronnictwa. Może pamiętasz pan, jak rozmawialiśmy raz, po pewnej uroczystości kościelnej. Wówczas milczałem, bowiem słowa pańskie dotykały mnie jako chrześcijanina.
— Teraz rozumiem cię, ojcze! — powiedział Hans i pochyliwszy się, ucałował dłoń księdza, potem dodał zakłopotany: — Był to trybut przynależny wiekowi i bezstronności ducha.
Mimo to nie mógł się wyzbyć pewnego niedowierzania, słysząc jak pater Paviani używa ciągle jego własnych zwrotów i poglądów.
Ksiądz wziął go pod ramię i przeszli kilka razy po pokoju.
— Potrzeba będzie tedy pieniędzy! — powiedział Hans. — Ojciec musi podjąć akcję składkową i zwrócić się zwłaszcza do starych rodzin rzymskich, które zawsze miały patrycjuszowskie upodobanie w... (kiwnęli głowami). Wydrukujemy odezwy i rozsypiemy je po dorożkach, kurytarzach kościelnych i lożach teatrów. Jeśli ma to być demonstracja na rzecz Stolicy świętej, to nie ulega też kwestji, że winna skłonić w pierwszej linji Rzym do złożenia hołdu temu, o czem nie chcemy wspominać (kiwnęli głowami).
— Przyjdę jutro wczas rano, z dwoma młodszymi księżmi. Musimy sprawę rozważyć. Jakiż pan sam przywdziejesz kostjum tego dnia?