Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/104

Ta strona została przepisana.

Gabrjel po upływie pięciu lat opuścił Paryż, pełen niezachwianej wiary i entuzjazmu. Chciał zobaczyć świat, przekonać się naocznie, jakiemi to siłami rozporządzają wydziedziczeni, gotując się do wielkiej, socjalnej rewolucji. Poza tem upewnił się, że policja francuska ma go już na oku, wiedząc o jego intymnych stosunkach ze studentami rosyjskimi z dzielnicy łacińskiej, z tymi młodymi ludźmi o zimnym, wyzywającym wzroku i długich włosach, którzy starali się zaprowadzić w Paryżu prawo czerwonego, nihilistycznego terroru.
W Londynie zawarł znajomość z pewną młodą, chorą na suchoty Angielką, która tak, jak on, pragnęła gorąco poświęcić się propagandzie rewolucyjnej.
Gabrjel krążył od wieczora do rana po mieście, rozdając broszury, które Lucy trzymała ukryte w zawieszonem na ramieniu pudełku od kapeluszy. Lucy stała się wkrótce kochanką i pomocnicą Gabrjela. Miłość ich, pozbawiona szaleństwa, była miłością spokojną i zimną, zrodzoną nietyle ze zmysłowego pociągu, ile z wspólnoty idei — miłością rewolucjonistów, których umysł buntował się ciągle przeciwko dzisiejszemu stanowi rzeczy, a jedyną namiętnością była namiętność zemsty i odwetu. Inne szaleństwo nie miało do nich przystępu. Po pewnym czasie Gabrjel ze swą kochanką wyjechał do Holandji, a stamtąd do Belgji. Przez dłuższy czas zatrzymali się w Niemczech, gdzie zarobkowali w różny sposób, mając tę łatwość przystosowania się, która cechuje rewolucjonistów międzynarodowych. Przebiegają świat, nie mając w kieszeni ani grosza, cierpią najstraszniejszą nędzę, lecz w chwili kry-