Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/152

Ta strona została przepisana.

wano piosenki świeckie, będące podówczas w modzie.
Cały lud brał udział w tego rodzaju koncertach, ponieważ zaś każdy śpiewał według skali swego głosu i według sposobu, jaki mu najwięcej przypadał do gustu więc koncerty te tworzyły pierwszą próbę śpiewu zbiorowego. Religja stała się radosna i demokratyczna taka, jaką tybyś ją pragnął widzieć, Gabrjelu. Nie istniała wówczas inkwizycja, nie podejrzewano nikogo o herezję, nie paczono dusz fanatyzmem i strachem. Pospolite instrumenty, smyczkowe i dęte, na których grali chłopi podczas żniw i robotnicy w miastach, wprowadzono do kościoła i organom zaczęła towarzyszyć odtąd gra na skrzypcach, trąbach, fletach, gitarach i teorbanach. W całej prawie Europie liturgję zastąpił „cantus plenus“, ale wierni nie chcieli się z tem pogodzić i jęli przeplatać śpiew popularnemi arjami. Podczas wielkich świąt śpiewano hymny na nutę dobrze znanych melodyj, jak: „Piosnka starego wiarusa“, „Daj mi swe usta, Morenico“, „Nie wiem, czemu się tak trapię“, „Pani, miej litość nademną“, „Biada temu, kto cię pojął za żonę“ i t. d.“
„Pyta pan, czy Rzym nie protestował? Czy kościół nie przeciwstawił się podobnej anarchji? Nie, ponieważ kościół nie posiadał nigdy kanonów artystycznych. Nie stworzył, jak inne religje, ani swej własnej architektury, ani rzeźby, wyłącznie chrześcijańskiej, a tem mniej, muzyki. Przystosowywał do siebie wszystko połowicznie — z łatwością przyjmował i adoptował to, co było nie tyle jego dziełem, ile dziełem postępu ludzkiego. Wszystkie style: greko-rzymski, bizantyjski, gotycki, renesan-