Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/198

Ta strona została przepisana.

miast. Inkwizycja ciągle jeszcze istnieje w Hiszpanji. Przestaliśmy się bać stosu, ale boimy się tego, co o nas powiedzą. Nowożytny trybunał inkwizycyjny — to społeczeństwo, zawsze wrogie wszystkiemu, co jest nowe. Z chwilą, kiedy jednostka opuści wydeptaną, ubitą drogę, kiedy odejdzie od pospolitej przeciętności, zaczyna ją ścigać gniew gromady. Jeśli odszczepieniec jest biedny, skażą go na głód, odbierając środki utrzymania. Jeżeli jest niezależny, izoluje się go od społeczeństwa, co jest pewnego rodzaju paleniem in effigie. Należy za wszelką cenę sprawować się przykładnie, szanować to, co uświęcił zwyczaj. To przykazanie jest tak powszechnie przyjęte, że między nami nie może zrodzić się żadna nowa idea, żadna myśl wolna. Nawet uczeni zachowują dla siebie wyniki swych badań, w życiu codziennem zaś poddają się tym samym przesądom, co wszyscy głupcy. Praca rewolucyjna nie wyda u nas żadnego owocu, dopóki będzie trwać podobny stan rzeczy. W istocie, chociaż naród stracił wiarę, charakter jego nie zmienił się wcale. Wiara umarła, lecz jej trup leży na drodze. Tak, Don Antolinie. Kościół jest biedny i opuszczony, gdy go się porównuje z Kościołem w ubiegłych wiekach, ale niema się czego obawiać. Położenie jego już się nie pogorszy. Dopóki ludzie będą się obawiali sądu innych, dopóki będzie ich drażniła każda nowa idea, dopóki drżeć będą przed tem, co powie, lub pomyśli sąsiad, czy kum, można drwić z wszystkich rewolucyj. Woda występuje z brzegów, to prawda, lecz potop nie grozi nikomu.
Don Antolin roześmiał się.
— Nie rozumiem cię zupełnie, kochany Gabrje-