Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/249

Ta strona została przepisana.

by wybrańców nie gnębi demon pychy, czy nie marzą oni o tem, aby kosztem ascetycznego życia zdobyć pośmiertną sławę i zasłużyć sobie na posągi. Przytem ksiądz, który zdołał poskromić swój temperament, prawie zawsze robi się sknerą. Ja nie przez chciwość zbierałem pieniądze — chciałem, aby moja córka stała się bogata.
Nastała znów chwila ciszy. Don Sebastjan pogrążył się w zadumę. Po chwili zaczął znowu:
— Myślę jednakże, że, gdy wybije ostatnia godzina, Bóg mnie nie odtrąci. Jego nieskończone miłosierdzie większe jest przecież, niż wszystkie małostki naszego życia. Jakaż jest moja zbrodnia? Kochałem ją tak, jak mój ojciec kochał moją matkę i miałem z nią dziecko, tak jak je miało wielu świętych i apostołów. Celibat kapłanów jest wynalazkiem ludzkim, regułą, nakazaną przez sobory, podczas gdy ciało i jego wymagania są dziełem Boga. Myśl, że zbliżam się do śmierci, przeraża mnie; nieraz w nocy drżę i wątpię. Jednak służyłem Stwórcy, jak mogłem. Gdybym żył w dawnych czasach, broniłbym Go mieczem, walczyłbym z heretykami. Dzisiaj jestem księdzem i walczę dla Niego z bezbożnością mego wieku. Tak. Bóg przebaczy mi i przyjmie mnie do swojej chwały. Powiedz mi, Tomaso, ty, która pod twardą skorupą masz serce anioła — czy stanie się tak, jak ja mówię?
Ogrodniczka uśmiechnęła się, a słowa jej przerwały ciszę zachodzącego dnia.
— Uspokój się, Don Sebastjanie. Znałam w lej katedrze wielu kandydatów na świętych, ale wszyscy oni byli mniej warci od ciebie. Porzucali swoje potomstwo, aby zasłużyć sobie na zbawienie, po-