„Gdy w synagodze i meczecie zgasła lam a wiedzy, ze wszystkich nauk tylko teologja nie wiodła na stos. Nadeszła godzina modlitwy, zamiast godziny nauki. Ignorancja, dewocja, zabobon i przesąd zajęły miejsce mistyki, pełnej ducha boskości. Wierzyło się w rzeczy najbardziej absurdalne. Ten, kto pragnął zbawienia, musiał zapisać swoje mienie kościołowi. Pewien osobnik, będąc pewien, że pieniędzmi swemi przekupi strażników dusz w czyścu, rozkazał, aby za jego duszę zmówiono 15.000 mszy. Filip IV, mający więcej pieniędzy, kazał zmówić 100.000 mszy. Kler, żerując na ogólnej ciemnocie, bogacił się w niesłychany sposób. Bogactwo kleru rosło proporcjonalnie do wzrostu ogólnej nędzy. Hiszpanja posiadała 11.000 klasztorów, 100.000 mnichów, 40.000 mniszek i 160.000 księży. Zato ludność, wynosząca 30 miljonów podczas panowania kalifów arabskich, spadła do siedmiu miljonów. Kraj stawał się coraz bardziej katolicki, coraz biedniejszy i coraz bardziej nieokrzesany.
Lud zadowalał się zupą, rozdawaną w przedsionkach klasztorów i auto-da-fé. W w. XVII, dzięki bezpłatnemu widowisku stosów, nie szemrał nawet na głód. To narodowe święto śmierci i krwi poprzedziło narodowe święto walki byków. W rzymskiem Colloseum nie widziało się podobnych okrucieństw. 30 kwietnia 1680 r. np. odbyło się na Plaza Mayor w Madrycie auto-de-fé z niezliczonemi ofiarami. Uroczystość trwała od siódmej rano do dziewiątej wieczór. Ambasador Ludwika XIV, markiz Villars pisze: („Espana vista por los extranjeros“) „Byli paleni na miejscu podwyższonem, a przed kaźnią musieli cierpieć najwymyślniejsze katusze. Rzu-
Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/28
Ta strona została przepisana.