Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Katedra cz. 1.djvu/101

Ta strona została przepisana.

za życia królowie i książęta i jakie dziedzictwa przekazywali nam na wypadek śmierci? Jakimże sposobem możesz o tem wiedzieć? Ja znam te historye. Dowiadywałem się w warsztatach, szperałem w archiwach, w bibliotece. Każdy bierze swoje dobro tam, gdzie je znajduje. I chociaż często płakałem wraz ze skarbnikiem ze wściekłości, stwierdzając naszą nędzę, jednakże znajduję pociechę we wspomnieniu przeszłości. Tak, byliśmy bogaci, bardzo bogaci. Arcybiskup toledański mógł umieścić na swej mitrze jedną lub dwie korony; jeśli nie mówię trzy — to tylko przez wzgląd na Ojca Świętego...
— Najpierw akt darowizny Alfonsa VI, zrobiony natychmiast po odebraniu Toleda. Akt ten był sporządzony w pewnej pustelni; widziałem go na swoje grzeszne oczy: pargamin, zapisany gotykiem, stoi na czele przywilejów świętego kościoła prymasowskiego. Dobry ten król daje nam dziewięć dóbr, których nazwy mogę ci wyliczyć, kilkanaście młynów, wielką ilość winnic, różne nieruchomości i sklepy w mieście; kończy akt ze wspaniałomyślnością rycerza chrześcijańskiego: „które to rzeczy oddaję i przekazuję temu kościołowi i tobie arcybiskupie Bernardo, jako wolny i czysty dar, który nigdy ani za zabójstwo, ani za żadne przewinienie nie może być wam odjęty. Amen“.
— Nieco później Don Alfons VII daje nam ośm wsi, położonych po drugiej stronie Gwadalkwiwiru, masę piekarni, zamków, kopalnie soli w Belinchón, dziesięciny pieniędzy, które naturalnie zaczęto wybijać w Toledo, wszystko to, ażeby zaopatrzyć prebendystów...
— Potem Alfons VIII spuszcza na katedrę istny