Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Katedra cz. 1.djvu/56

Ta strona została przepisana.

Jego Eminencya da mu katedrę w seminaryum, zanim odprawi pierwszą mszę. Jego pragnienie wiedzy było nienasycone. Biblioteka zda się była wyłączną jego własnością. Niekiedy wieczorami udawał się do katedry i, rozmawiając z kapelmistrzem lub organista, dopełniał swoich umiejętności muzycznych. Co do wymowy — profesorowie i uczniowie byli oczarowani siłą zapału i przekonania, z jakimi mówił kazania.
— Jest urodzonym kaznodzieją, — mówiono w ogrodzie. — Ma ogień apostołów. Być może, zostanie kiedyś św. Bernardem lub Bossuetem. Kto wie jak daleko zajdzie ten chłopiec?
Jedna z nauk, najbardziej rozpalających Gabryela, była to historya katedry i prałatów, którzy byli jej administratorami. Obudziła się w nim dziedziczna miłość dla tej olbrzymki, ich wiecznej matki. Jednakże nie chciał zachwycać się nią, jak ślepiec, jak to robiło całe jego otoczenie; pragnął poznać przyczyny powstania wielu rzeczy, uwiarogoddnić księgami ustne opowiadania ojca, więcej podobne. do legend, niż do faktów historycznych.
Z początku najwięcej zajmowała go chronologia arcybiskupów toledańskich, ten długi szereg ludzi sławnych, świętych, wojowników, pisarzy, książąt, którzy, jak królowie dynastyczni, mieli oznaczoną datę panowania. W niektórych epokach są oni prawdziwymi władcami Hiszpanii. Królowie gotajscy na swoich dworach byli tylko figurantami dla dekoracyi, których wznoszono lub składano z urzędu, stosownie do potrzeb chwili. Państwo było wów-