Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Katedra cz. 1.djvu/83

Ta strona została przepisana.

i z większym zapałem oddawał się studyom. Historya, historya prawdziwa zniszczyła lwią część jego wierzeń. Katolicyzm przestał być w jego oczach jedyną religią; wszystkie religie przedstawiały mu się obecnie, jako instytucye społeczne, podległe tym samym przemianom, co człowiek, który był ich twórcą — miały pełną zapału, zdolną do najwyższych, ślepych ofiar młodość; dojrzałość, żądną zwycięstw i panowania i nieuniknioną starość z towarzyszącą jej powolną zgrzybiałością, której chory, czujący swój blizki koniec, wydziera się z energią rozpaczy.
Wiara w dogmat i w autorytet katolicyzmu rozwiała się w nim całkowicie. Tracąc wierzenia religijne, stracił w logicznem następstwie wiarę w monarchię, wiarę, która go rzuciła w szeregi gerillasów karlistowskich. Oceniał obecnie historyę swego kraju prawdziwie, bez uprzedzeń rasowych. Obcy historycy odkryli mu smutne dzieje Hiszpanii, która, młoda i pełna życia w płodnych wiekach średnich, została zatrzymana w swym rozwojowym pochodzie przez fanatyzm księży, inkwizytorów i przez obłęd niektórych królów, którzy, nie posiadając odpowiednich środków, chcieli wskrzesić państwo Cezarów, rujnując kraj dla szalonego przedsięwzięcia. Narody, które zerwały ze stolicą apostolską, odwróciwszy się na zawsze od Rzymu, były o wiele bogatsze, o wiele szczęśliwsze od tej Hiszpanii, która, jak żebraczka, drzemała przed furtą kościelną!
Z dawnych wierzeń, jako następstwo wychowania i wykształcenia, Gabryel zachował jedynie