Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Katedra cz. 2.djvu/111

Ta strona została przepisana.

opisywał przyszłość. Jak apostoł chrześciański, opiewający szczęście raju, z mistyczną ekstazą mówił im o szczęściu ludzkości po przewrocie rewolucyjnym, który zmieni ustrój socyalny. Wszyscy ludzie będą się uważali za braci; znikną stany, współzawodnictwo, walka o byt. Komunizm zapewni powszechny dobrobyt; produkcya wzrośnie przez wolność pracy; ze wspólnych produktów każdy dostanie część konieczną do zaspokojenia potrzeb; wszystko będzie dla wszystkich, wszystkim będzie dobrze.
Gabryel nie łudził się co do teraźniejszości. Ludzkość naszych czasów podobną jest zakażonej ziemi, w której najlepsze ziarna psują się i rodzą zatrute owoce. Należy czekać chwili, kiedy, poczęta od wieku rewolucya, wejdzie w sumienie socyalne. Wtedy stanie się możliwem, a nawet łatwem zmodyfikowanie podstaw porządku społecznego. Miał on zupełną wiarę w przyszłość, ale postęp naszej natury wymagał tysięcy lat. W czasach przedhistorycznych człowiek był stworzeniem dwunożnem, noszącem widocznie ślady pochodzenia zwierzęcego; powoli istota inteligentna oswobodziła się od bestyi, ale nie tak doskonale, by nie zostało w niej nic z namiętności i instynktów pierwotnego zwierzęcia. Człowiek dzisiejszy jest tem do człowieka przyszłości, czem były autropoidy do człowieka: umysł oświeci się, skłonności oczyszczą, egoizm zniknie wobec rozumu, a teraźniejszą niedolę zastąpi równość we wszystkiem.
Entuzyazm Gabryela nie udzielał się jego słuchaczom. Mało obchodziły ich odległe miraże. Dobro-