Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Katedra cz. 2.djvu/32

Ta strona została przepisana.

da wyznania, gdzie rozwija się przemysł i rolnictwo, gdzie zaprowadzono wolne urzędy miejskie, a ta Hiszpania umarła za panowania królów katolickich. Zajęła jej miejsce Hiszpania teutońska, krzyżacka, flamandzka, kolonia Niemiec, zaciągnięta, jak najemny żołnierz pod sztandary cudzoziemskie, wyczerpująca się w przedsiębiorstwach, nie mających dla niej żadnego interesu, rozlewająca krew i złoto dla sprawy świętego cesarstwa rzymskiego.
— Rozumiem urok, jaki wywierał cesarz na umysły zacofane, zapatrzone w przeszłość.. Taki wielki człowiek, jak Karol V! Szczęśliwy w bitwach, zręczny w polityce, wesoły i używający życia, jak burmistrz naszych stron, lubił pić, jeść i obejmować dziewczęta; ale nie było w nim nic z Hiszpana. Dziedzictwo matki czcił tylko, jako źródło dochodów. Od tego czasu Hiszpania została sługą germanizmu, gotowa dawać na każde zawołanie swych ludzi, pokrywać pożyczki i płacić podatki.
— W niecałe sto lat północ pochłonęła całkowicie bujne życie, jakie w ciągu wieków zaszczepiła na naszej ziemi kultura hiszpano-arabska. Samorząd miejski ginie, a ci, którzy chcą go bronić w Kastylii i Walencyi, giną na rusztowaniu. Hiszpan porzuca pług i tkactwo, by z bronią na ramieniu obiegać świat cały; milicyę gminną zamieniono w pułki i kazano jej bić się w całej Europie niewiadomo po co i dla kogo. Miasta przemysłowe stają się powoli wioskami; kościoły przemieniono w klasztory; popularny i tolerancyjny ksiądz przemienia się w mnicha, który ze służebniczą dokładnością naśladuje fanatyzm germański; ziemia leży odłogiem, bo