Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/117

Ta strona została przepisana.

Roseta zaś, zapatrzona gdzieś w dal marzycielskim wzrokiem zielonawo-morskich czystych i spokojnych oczu młodej dziewczyny, która wie wszystko, nie zna jednak trwogi przed niczem, mruknęła ledwo dosłyszalnym głosem:
— A jeżeli który z nich i nie jest łotrem, to jest głupcem, jak Proboszcz.