Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/142

Ta strona została przepisana.

stawały się z każdą, chwilą donośniejsze. Możnaby było przypuszczeć, że wojsko jakieś przy dźwiękach marsza wkracza do Cabanal.
Uczestnicy ceremonji, tworząc poszczególne oddziały, szli w poczwórnych szeregach uroczystym i dziarskim krokiem wojennym w kierunku domu swego właściwego dowódcy, ażeby zdjąć umieszczony tam na dachu sztandar żałobny z czarnego aksamitu z wzbudzającem dreszcz wyhaftowanem wyobrażeniem Matki Pańskiej.
Proboszczowi z prawa dziedzictwa przysługiwała godność dowódcy żydów. O świcie więc jeszcze wstał z łóżka ażeby się ubrać na czas w piękny strój starannie przechowywany w kufrze przez cały rok i uważany przez rodzinę za najcenniejszy skarb w domu.
Boże, dopomóż! Jakże się trapił biedny Proboszcz co roku myśląc o tem, że coraz bardziej grubieje i teraz może już nawet nie będzie mógł się wtłoczyć w ciasny strój wojenny. Żona, w bieliźnie, z obnażoną dość okazałą piersią pomagała mu się ubierać obciągając na nim ze wszystkich stron poszczególne części stroju, tak by się mogły wcisnąć nareszcie nogi i brzuch, gdy tymczasem Pascualet siedząc na łóżku przyglądał się ojcu ze zdumieniem w oczach, jakgdyby go nie poznawał wcale w tej