Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/216

Ta strona została przepisana.

są takie a nie ine, to tylko wina mężczyzn. Bo i któż gorszy młode dziewczęta? O, wie coś o tem dobrze z własnego doświadczenia! Gdyby była głupią i uwierzyła któremu z nich, kto wie, coby z nią teraz było? A kto psuje mężatki? Także mężczyźni. Gałgan potrafi je namówić do złego, głupiec zaś, nie widząc nic, nie może złemu zapobiec póki czas. Wystarczy spojrzeć na Toneta.Czyż nie byłaby usprawiedliwioną Rosario, gdyby chciała postępować źle chociażby dlatego tylko, by się odemścić swojemu mężowi za jego łajdactwa?... Co zaś do głupców, to nawet nie potrzeba dawać przykładu. Przecież w Cabanal znają wszyscy tych mężów, którzy sami są winni, że ich żony źle się prowadzą.
Mówiąc zaś to, przybrała taki wyraz twarzy, że Proboszcz mimo swej prostoduszności spojrzał na sostrę- pytającym wzrokiem. Wnet jednak oddalił od siebie wszelką myśl podejrzliwą, tłumacząc łagodnie siostrze, że ludzie zazwyczaj przesadzają we wszystkiem co mówią. Wśród ludzi bowiem nie brak złych języków. Z każdej rodziny potrafią zażartować. Wyśmieją wierność żony i powagę męża. W sposób najgorszy zakłócą spokój w rodzinach. Wszystko to jednak czynią bynajmniej nie dlatego aby komuś zaszkodzę, lecz tylko aby się zabawić. Nie mają Boga w sercu, jak powiada don Santiago.