Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Mare nostrum.djvu/216

Ta strona została przepisana.

by chciał ja oderwać od tułowia. Oczy mu nagle wybiegły z orbit.
— Ojciec ów — ciągnął młodzieniec — był kapitanem okrętu. Nazywał się kapitan Ulises Ferragut...
Krzyk... Ludzie się zbiegli To człowiek jakiś zwalił się ciężko, aż jęknął pod nim pokład okrętowy.