Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Mare nostrum.djvu/42

Ta strona została przepisana.

silniejsi, śródziemnomorcy bardziej byli wytrwali.
Po obu brzegach morza ludzie, krajobrazy, góry, rośliny wzajem były do się podobne. Katalończycy, Prowansalczycy lub Sycylijczycy więcej mieli rysów wspólnych z mieszkańcami wybrzeży afrykańskich, niż z tymi z pośród swych współrodaków, którzy zamieszkiwali na dalekich zabrzeżach.
Jak muszle morskie, co mimo wszelkie burze trwają uczepione u skał, śródziemnomorzec naginał się do okoliczności, przystosowywał do najrozmaitszych ustroi. Jedynym warunkiem, na jakim mu zależało, była możność przemieszkiwania w pobliżu lazurowego morza. Widywało się też Hiszpanów, wiosłujących na rzymskich galerach, a w średniowieczu chrześcijan, służących na statkach saraceńskich: jeden z poddanych Karola Piątego z galer, żeglujących pod znakiem Krzyża, przeniósł się na galery pod znakiem Półksiężyca, został panującym w Algierze i imię swe wsławił śmiałością wypraw morskich.
Bohaterowie czasów mitologicznych, zdobywcy, żeglarze, wodzowie, zrodzeni nad brzegami morza Śródziemnego, budzili w Ferragucie szczególne zaciekawienie; przez długie godziny umiał też opowiadać bratankowi legendy o nich lub dzieje ich życia. Ludzie z ponad morza Śródziemnego mogli być świętymi lub zbójcami, nigdy jednak nie byli dlań przeciętnymi... Pod wpływem owych rozmów Ulises z szacunkiem poczynał patrzeć na starożytne wazy, na posążki, mułem okryte, zdobiące pokój sypialny stryja.
Były to przedmioty, wyrzucone na brzeg przez morze: amfory z muszlami przyrosłemi do nich przez długi czas pobytu na dnie wód: skamieniałe kawałki lin; pazury kotwic, rozsypujące się za najlżejszem dotknięciem w rdzawe rozpryski.