Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Mare nostrum.djvu/9

Ta strona została przepisana.

bieniu w murze, skromnego, drewnianego, malowanego grobowca, na którym widniał napis następujący: „Tu spoczywa Konstancja, najjaśniejsza cesarzowa Grecji“.
Wyraz „Grecja“ wywierał wpływ czarodziejski na umysł dziecka. Pod tym względem dziecko przypominało ojca chrzestnego, adwokata, poetę-laureata, który nie mógł słowa tego wymowie, by tchnienie zapału nie zwichrzyło mu siwiejącej brody, by w oczach nie zapaliły mu się błyski. Niekiedy tajemniczość tej nazwy zdwajała inna, bardziej jeszcze pełniąca wzruszeniem: Bizancjom! Jakimże sposobem szczątki śmiertelne owej najjaśniejszej monarchini, władczyni odległych krajów przepychu i snów, znalazcy się w mrocznej kaplicy walenckiej, w skrzyni, podobnej do tych, gdzie składano najprzeróżniejszą starzyznę na strychu w domu pana notarjusza?
Dnia pewnego po mszy don Esteban opowiedział dziecku pokrótce dzieje cesarzowej. Była ona córką Fryderyka II króla Szwabji. jednego z Hohenstaufenów, cesarza Niemiec, który jednak większa przywiązywał wagę do korony sycylijskiej niżeli do cesarskiej. Wiódł on w pałacach swych w Palermo — zbudowanych pośród wschodnich ogrodów — dziwne życie poganina i uczonego. Otaczał się poetami i ludźmi nauki (żydami, muzułmanami i chrześcianami), odaliskami, alchemikami i okrutnymi wartownikami saraceńskimi.
Córka jego, Konstancja, miała lat czternaście, gdy ją wydał zamąż za cesarza bizantyjskiego Jana Dukasa Watacesa, liczącego podówczas lat pięćdziesiąt. Była ona jego córką nieprawą (uznał ją jednak, jak uznał też większą część swych dzieci), owocem, zrodzonym w haremie, gdzie obok piękności saraceńskich spotkało się włoskie markizy. Biedne dziecko, dla względów politycznych ojca wydane za mąż za Watacesa Heretyka, mieszkało na Wschodzie, otoczone całym przepychem, należnym bazylisie, odziane w sztywne haftowane