Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Meksyk.djvu/38

Ta strona została przepisana.

w której królował bajeczny kaburę. Niemiec chętnie wdawał się w gawędę z wieśniakami, chcąc wydobyć od nich potrzebne mu wiadomości o faunie i florze krajowej. Skorzystał z tego Jaramillo, który tak długo uporczywie stał przed kratą, aż go Niemiec wpuścił do środka, aby mu zbliska pokazać swój zwierzyniec.
— Spójrz tylko, co za skarb udało mi się zdobyć — wyrzekł z dumą, pokazując mu klatkę z puszczykiem. — Zapłaciłem go na wagę złota, ale nie żałuję pieniędzy. Dla takiej gratki warto było się szarpnąć, myślał profesor, marząc już o wspaniałym tomie o 800 stronach druku, który wyda w Berlinie i uzyska powołanie do szeregu akademji krajowych i zagranicznych...
Wiadomość o obecności cudownego ptaka w mieście wywarła na obu przyjaciołach wrażenie tak potężne, że postanowili jednomyślnie: ptaka niemcowi ukraść, lub conajmniej wydrzeć mu kilka piórek.
Najodpowiedniejszą do tego porą była, według Jaramilla, godzina siósta, kiedy ryzyko jest najmniejszemu Morales pozostanie na ulicy dla dania pomocy w razie potrzeby. Któż może przewidzieć co się stanie?.. Niemiec mógł narobić krzyku... tem gorzej dla niego... trzeba go będzie zabić. O jednego człowieka mniej będzie na świecie — świat się nie zawali!
Jaramillo, przeskoczywszy przez ogrodzenie podwórza, dostał się do domu Niemca, boso prześlizgnął się bez najmniejszego szmeru do upragnionego „patio”. Z za drzwi, które mijał, doszło go głośne chrapanie. Niemiec stosował się do obyczajów krajowych i spał spokojnie, nie przeczuwając klęski.
Metys wydostał się wreszcie na patio i zatrzymał w środku przed klatką schowaną w kępie krzewów, okrytych olbrzymiem purpurowem kwieciem t. zw. „gwiazdy związkowej”.
W klatce siedział rodzaj małej sówki o mocnym