Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Meksyk.djvu/71

Ta strona została przepisana.

losami państw i narodów. Ażeby rządzić Państwem, ażeby administrować skarbem, a nawet, aby zwalczać armje nieprzyjacielskie, nic bardziej nie jest potrzebnem, jak umieć w danej chwili dobrze przemówić. Nic nie dorówna darowi gadania o wszystkiem i o każdej porze, nigdy się nie męcząc. Skoro wybuchnie wojna, ty z twego fotelu będziesz kierował poruszeniami armji; gdy trzeba będzie układać się o pokój, powierzą tę czynność kongresowi mówców. Słowo będzie rządziło światem jeszcze bardziej, niż miecz. Gadaj, mój mały, gadaj o czem chcesz, ale wymownie i długo, a ziemia do stóp twoich się uściele.

IV.

Poczciwy Adam płakał, rozrzewniony dobrocią Pana, który synów jego powołał do panowania nad światem.
Ewa natomiast była niespokojna. Gryzło ją sumienie, iż z własnej winy pozbawiła korzystania z dobroci Wszechmocnego całą gromadę swoich dzieci, zamkniętych w oborze. Wreszcie pocichu powiedziała do męża:
— Pokażę je Panu..
— Zapóźno już — zauważył Adam — zresztą byłoby to zawiele od Niego żądać — gotów się rozgniewać.
W tej właśnie chwili archanioł Michał, który przybył do folwarku obojga wyklętych wbrew woli swojej, ulegając jedynie kaprysowi Wszechmocnego, z oględnością długoletniego ministra wojny, towarzyszącego swemu Panu wszędzie, zwrócił Mu uwagę, że już jest pora spóźniona, słońce zachodzi, a noce są chłodne, więc ze względu na podeszły wiek Najjaśniejszego Pana należałoby pomyśleć o powrocie do Nieba.
Archanioła trapiła ukryta troska, która niejedną już srebrną nicią przytłumiła złocisty połysk jego wło-