Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/127

Ta strona została przepisana.

nami“, jako schyzmatyków i kacerzy, któregoś dnia czy nocy w jednym czasie schwytać i ku zbudowaniu i umocnieniu w wierze — obwiesić.
2. Ojce i matki, wyznające schyzmę, wygładzić we śnie, w łóżku, sprawnie i w nabożnej ciszy, by uniknąć zbiegowiska tłumów, a przeto i zgorszenia.
3. Dziewki — schyzmatyczki, aczkolwiek godne losu rodziców, darować jednak na życiu i wydać za mąż za młodzieńców katolickich ku chwale Bożej; natomiast wyrostki od 14 lat, w błędach kacerstwa zrodzone, wykastrować doszczętnie, jako że płód od nich jest podły i paskudny. Najmłodszy pomiot heretycki przygarnąć, dać w szkoły jezuickie i póty ćwiczyć, pokąd nie wyuczą się na pamięć sz. dzieł de Sancheza i de Moliny.
4. To samo godziłoby się uczynić z lutrami w Elzasie.
5. Co dotyczy Jansenistów, to — ci — będąc dość liczni (do 6,000.000) mogliby nam stawić niepożądany opór. Wszelako tak kalkuluję, że Duch, opromieniający Waszą Dostojność, wolnym jest od trwogi, — więc i z owym wrogiem, do którego wliczam wszystkie parlamenty, broniące „wolności“ gallikańskiego kościoła, da Bóg — wiktoryę. (36 tonn prochu na każdy parlament — razem na 12 parlamentów 12 ✕ 36 = 432 tonn, po 9 talarów tonna 129.600 franków; co dla Przewielebnego O. Generała mniej niż małostką być winno i jest).
6. Również otrucie kardynała Noailles pójdzie jak