Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Ustąpienie de La Sallea wywołuje nadto powrót innego sędziego La Bordea, który się przedtem był z sądu wycofał i wyjechał na wieś. Ten zaś reprezentuje w sądzie grupę głosów bezwzględnych[1]. Gdy przyszła kolej na głosowanie, referent, rozważając na początku winę Jana Calasa — ojca, żąda, ażeby Jan Calas był poddany torturom zwykłym

  1. O tym samym czasie wykwita w Langwedocyi podobna sprawa. Rozbojnem prawem na propozycyę gospodyni księżej nakazuje biskup w Gastres zamknąć w klasztornym domu młodą dziewczynę, protestantkę, córkę Sirvenów. Doprowadzona biczowaniem do obłędu, rzuca się do studni. Powstaje identyczne oskarżenie całej rodziny o morderstwo. Dwie te sprawy oddziaływają na siebie jak dwie sąsiednie rany, zarażając się wzajem, naprzemian, tworzą nieskończone piekło przelotów od przyczyny do skutku. Sąd jakiegoś zapiecka, sąd wioski Mazametu powołuje się na parlament tuluzki i sprawę Calasów, parlament zgania Calasów na Sirvenów. Generalizuje się fałsz: protestanci uśmiercają swoje dzieci odpadające od herezyi do apost. rzym. katolickiego kościoła. Przeciw fałszywym legendom głoszonym urzędownie przez parlament, kościół genewski zanosi w Tuluzie uroczysty protest, zresztą nadaremnie.
    W mroźną noc, uciekając od losu Calasów, przechodzą Sirvenowie lodowe wirchy w kierunku Szwajcaryi. Wloką za sobą ciężarną konającą córkę. Rodzi w górach... Umiera potem w Szwajcaryi. Zapada w głuchej prowincyi in contumatio wyrok, skazujący rodziców na śmierć, córki na wygnanie. Sąd wykonywa wyrok in effigie i uchwala konfiskatę majątku zbiegłych. Sprawę podniósł i zwycięsko przeprowadził Voltaire. Miała ona za granicą nie mniejszy rozgłos od sprawy Calasów.