i wyjątkowym (iżby wymienił spółwinnych zbrodni), następnie był łamany kołem, przez dwie godziny na kole leżał i wyglądał śmierci, wreszcie po śmierci spłonął na stosie.
Wniosek ten został uchwalony przez sześciu sędziów, trzech głosowało tylko za torturą, dwa głosy żądały dodatkowego śledztwa, jeden przemawiał za uwolnieniem Calasa od odpowiedzialności sądowej[1]. Po długich debatach większość przystała na dwojaką torturę i łamanie kołem.
Nieszczęśliwy ten ojciec, który nigdy nie podniósł ręki na żadne z dzieci, słaby, schorzały 68-letni starzec skazany został na wymyślne męki za to, iż... zadusił dwudziestoośmioletniego syna!
Wzięty na spytki, w katuszach, które złamałyby niejednego z młodszych, odpowiada z godnością i spokojem: „gdzie niema zbrodni, niema winnych“.
... W drodze z kaźni na egzekucyę nie opuszcza go ów dziwny, dostojny, niewinności przyrodzony majestat.
Widząc, jak stary obywatel Tuluzy wstępuje na wóz, którym kołowano włamywaczy i rabusiów, mil-
- ↑ W oryginale „mettre hors de cour“ — uwolnienie dla braku dowodów, odróżniane od „élargissement“, uniewinnienia dla braku winy. Nie tylko do moralnego faktu nierehabilitacyi i rehabilitacyi sprowadzały się te różnice. Pociągały one za sobą następstwa realne, w danym razie w sprawie Calasów przy rewizyi procesu względem wszystkich oskarżonych prócz uniewinnionej Joanny Vignière.