„Biada prześladowcom“, kreśli własnoręcznie do Voltaire’a Katarzyna II. z powodu sprawy Sirvenów. Ty — śmiechu! Biada...
W. Fryderyk ofiarowuje Sirvenom gościnność w swoich krajach. Nadsyłali królewskie dary król szwedzki, król polski (na ręce pani de Geoffrin w Warszawie), landgraf heski, księżna Sachsen-Gotha, księżna Nassau-Saarbrück, ks. Darmstadt, margrafini Badeńska i t. d. i t. d. We Francyi pozyskuje dla sprawy Calasów i potem Sirvenów księżnę d’Enville, marszałka de Richelieu, księcia de Villars, którym przedstawił młodych Calasów, generala-margr. d’Argence, który trzy miesiące spędza u Voltaire’a i broni go publicznie od paszkwilów niejakiego Frérona, w „Année Litteraire“, gadzinowem piśmidle półurzędowych wrogów pana z Ferney.
Parantela zaledwie zaznaczona a niezbyt szeroka, aby Paryż-dwór, towarzystwo rządowe, zazdrośne o światową hegemonię kultury wytwórczości, dobrych obyczajów chciało i mogło ukręcić łeb obu niezmiernie przykrym, kłopotliwym sprawom Calasów i Sirvenów, jak o to teraz z wszystkich sił zabiegało duchowieństwo, jezuici i dostojnicy zakonów, parlament, Tuluza, a przez ich stosunki i część wyższej administracyi.
Zmobilizował Voltaire przyjaciół, ale też wrogów starych i nowych, tylko zawistnych i przekonaniowych, możnych i nieznacznych, działających naporem, cyfrą, plotką i potwarzą.
Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/202
Ta strona została przepisana.