szcze wiosenne. Proces głośny z początku — imieniem Voltaire’a — zajął publiczną uwagę swoją wybitną, wyjątkową szpetotą.
Zniewieściały duch czasu skory był do niewczesnej paljatywy, lokalnego leczenia peryferyi, do aktów „zdrowego rozsądku“...
Niemocny już zstąpić w piekła, być Herkulem najzawilszej kloaki, jaką dały wieki, mógł wszystko rozumieć w granicach umiarkowania, przyćmionych świateł, w kategoryi Przyjemnego i pod jednym warunkiem, ażeby nie sięgano podstaw lub ukazywano światy w perspektywie dalekiej, obojętnej.
Stąd, konieczności posłuszny, Voltaire pisze książkę o tolerancyi z powodu śmierci Jana Calasa, historyę ciemnoty, fanatyzmu i fałszywych legend od Kaina po czasy Ludwika XV.
∗ ∗
∗ |
7. marca 1763 r. w Wersalu zebrała się rada stanu przy udziale ministrów pod przewodnictwem kanclerza.
Referował sprawę p. de Crosne z rzeczową bezstronnością sędziego, wymową prostą, jasną, jedynie dopuszczalną w tak wysokiem zgromadzeniu.
Tłumy ludzi wszelkiej rangi i konduity obległy galeryę zamku, czekając na uchwałę rady.
Zawiadomiono wkrótce króla, że wszystkiemi głosami przeciw jednemu rada stanu zażądała od