Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/207

Ta strona została przepisana.

rewizyi. Trybunał rozważał akty parlamentu, będące podstawą procesu i wyroku. Pojawiły się w tym czasie dwa memoryały — p. de Beaumonta i Gobera Lavaisse’a. Młody ten człowiek stworzył prawdziwe dzieło sztuki. Przemawiał za całą rodzinę, przyjaciół, z którymi dzielił więzienie i kajdany. Mógł już być dawno wolny. Dość było jednego słowa, dość było powiedzieć, że u Calasów w dzień śmierci M. Antoniusza nie był. Groził mu parlament śmiercią, stawiał przed oczy tortury. Przeniósł niepewność dnia i godziny nad kłamstwo.
Co przedniejsze osoby z towarzystwa odwiedzały teraz w więzieniu panią Calas i dwie jej córki, które się dobrowolnie z nią zawarły w celi. Rozczulano się pono do szlochów. Nadszedł dzień zupełnego tryumfu. Po szczególnym referacie p. de Baquancourt trybunał ogłosił wyrok parlamentu w sprawie sądzonej oprawczo, z nadużyciem — za nieważny, oskarżonych uniewinnił i oczyścił pamięć Jana Calasa od wszelkiego zarzutu zbrodni. Oskarżonym przyznał trybunał prawo poszukiwania szkód i strat na sędziach parlamentu, winnych niesprawiedliwego wyroku — z własnej inicyatywy wyjednał u króla dla Calasów 36.000 liwrów — z tych 3.000 liwrów dla owej cnotliwej służącej, która nie przestawała głosić niewinności swoich chlebodawców.
Dzień ten był w Paryżu świętem powszechnej radości. Tłumy wyległy na place, spacery. Przybiegano zewsząd, aby uścisnąć ręce rodzinie, której