Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/25

Ta strona została skorygowana.

Tak rzekł. I prorocze były jego słowa. Gdy przyszła kolej na Marsa, komisya rzeczoznawców odsądziła drwinkarza od czci i wiary. Te same losy spotkały budowniczych Saturna, Jowisza, Merkurego, Wenery, innych światów. Wszystkim nie szczędzono najostrzejszych wyrazów krytyki, pogardy, śmiechu.
Zaprzeczono im wielkości, talentu, mocy, natchnienia.
Na ten temat poczęły się wkrótce ukazywać księgi poważne, księgi lekkie, satyry, piosenki, pamflety, epigramaty sięgające szczytów tworzenia.
Ale wielki Demiurgos nakazał skłóconej czerni milczenie:
— Daliście — rzekł — pełną miarę dobra i zła, jako duchy niedoskonałe. Dlatego dzieła rąk waszych trwać będą nie więcej, jak kilkaset milionów lat — poczem, nabrawszy w pędzie rozumu, dacie rzeczy godniejsze. Do mnie jednego należy tajemnica skończoności i nieśmiertelnego bytu.
Tak Platon opowiadał uczniom swoim. Gdy mówić przestał, jeden z nich rzekł:
— A teraz, mistrzu, zbudź się!
Platon śnił dalej, a przed nim i po nim śniliśmy wszyscy.

(Songe de Platon).