„Nieznany Żyd, zwan Jezusem, za panowania cesarza Tyberyusza (roku nie możemy ustalić) został jako bluźnierca, ukrzyżowany“.
== Że nauka, którą Jezus po wsiach i miasteczkach opowiadał, była dobra, chętnie wierzymy. Morał jego był dobry — inne morały nie istnieją. Miał zresztą licznych słuchaczów i uczniów...
Nie wolno nam jednak twierdzić z pewnością, że Chrystus to właśnie mówił, co mu przypisują i że takie właśnie nadawał znaczenie swoim parabolom i przypowieściom, jakie im chcieli nadać późniejsi. Należy to przedewszystkiem zastosować do onego przykazania, w którem zaleca „znienawidzieć ojca i matki“ (ku ukochaniu wszystkich) i do tego, w którym mówi o mieczu (wiary). Ale gdy z pośród przypisanych mu przypowieści wybierzemy najprostsze, to znajdziemy w nich wysoką miłość Boga, świata, ludzi — morał najogólniejszy, a w czynach jego, prócz wypędzenia z świątyni kramarzy, nie znajdziemy jednego czynu, któryby wskazywał nań jako na burzyciela i warchoła. Całe dzieło jego życia, postawione w świetle rozumu, mówi o człowieku dobrym, prawym, płomiennym...
I jeszcze o dwóch słabostkach: człowiek ten kochał sławę i nienawidził kapłanów swego czasu.