Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/97

Ta strona została przepisana.

== Obrońcy Chrystusa. nazywają go sprawiedliwym. Przeciwnicy nie mogą mu zarzucić innej „zbrodni“, jak tę, że zbuntował 2.000 ludzi. Ale i to oskarżenie mieści się w książce, pełnej sprzeczności.
Nie był on „złoczyńcą“ i nie zasługiwał na śmierć męczeńską.
Zgotowali mu ją kapłani — szalbierze i oprawce wszystkich czasów.

(Dieu et le hommes.)

— Ale za cóż Go czcić — wołają duchy wolne — czy za to, że dał on początek sekcie, która przelała więcej krwi, niż wszystkie wojny?
Sądzę, że w błędzie trwają ci, którzy widzą w Chrystusie „założyciela sekty“. Przeciwnie, słuszność nakazuje widzieć w nim człowieka wolnego od sekciarstwa. A pamiętajmy zawsze o tem, że chrystyanizm od czasów Konstantyna dalej zapewne odbiegł od Chrystusa, niż od Brahmy lub Zoroastra. Jest to „zasługa“ czasu.

(Dieu et les hommes.)

Najzaciętsi wrogowie Chrystusa przyznać mu muszą rzadki dar przykuwania do siebie ludzi. Władztwa nad duchem nie zdobywa się bez talentu i charakteru. Przywódca musi wzbudzać, jeśli nie uwielbienie, to bezwzględny szacunek. W człowieka wzgardzonego nikt nie uwierzy i nie będzie go słuchać. Nie da się więc zaprzeczyć, że posiadał on