Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/193

Ta strona została uwierzytelniona.
171

skarbiec drogich kamieni zdobyto, z pomiędzy których on tę spinkę od Kuli-Kana na pamiątkę otrzymał. Potem jeszcze cudowniejsze nam rzeczy opowiadał, a takie dziwne i niesłychane, że chyba w bajkach je napotkać można, a owo mimo to wszyscy przecie słuchaliśmy tych narracyj z największą pożądliwością, jedzenia i picia zapominając, bo taka była moc dziwna i urok czarodziejski jego opowieści, że ucha oderwać nie było można, i chociażeś czuł, że to niepodobieństwem jest i prawdą być nie może, przecież tak cię ów Zapatan na uwięzi trzymał, żeś na to nie baczył. A tak cudowną miał siłę wysłowienia, że zdało ci się, jakoby słowami swemi malował, i jakobyś wszystko to przed sobą widział, o czem on wspomina...
Daremniebym się kusił wszystko, a choćby część maluczką tych dziwnych baśni powtórzyć, bo mi z tego zaledwie takie pozostało wspomnienie, jakoby ze snu i rozkosznego i ciężkiego zarazem, bo trzeba wiedzieć, że opowieść Zapatana to raz była miłej i wdzięcznej treści, to znowu jakieś straszliwości zawierała, a według tego i głos jego się zmieniał i nieprzyjemnie a ostro po uszach skrobał, zgrzytając przenikliwie. Naraz przerwał swe opowiadanie, i porwawszy się szybko, dokoła się wszystkim ukłonił i znikł za drzwiami. Ani czuliśmy, jak długo słuchaliśmy tego niepojętego człowieka; dopiero gdy wyszedł, ów dziwny urok z nas opadł, i dopiero teraz zauważyliśmy, że już dobrze ciemno było w pokoju, a zegar ósmą godzinę wskazywał.
Od tego czasu w całym Lwowie o nikim pra-