Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/78

Ta strona została uwierzytelniona.

rągwi JW. p. Hetmana Polnego jest właśnie wakancja, bo Towarzysz JMC. pan Pożarko chce ustąpić z towarzystwa. Jakoś to będzie z większą estymą i zachowaniem u ludzi, kiedy będziesz Towarzyszem, a stać cię na to. Jako patentowany oficer pruskiego króla niedługo, a będziesz namiestnikiem, a kto wie, czy nie chorążym, a to już ranga i splendor rycerski niemały.
Rada w radę stanęło przecie na tem, że czy tu czy tam, ale zawsze wojskowo służyć będę. Zrobiliśmy tranzakcję z Andrzejem o spłatę mojej części Zadębia, przyczem serdecznej kłótni i braterskiego certowania się było coniemiara, bo mi więcej dawał i wziąć zmuszał, niźlim ja wziąć chciał. Narzucił mi wkońcu Andruś sumę jak dla mnie bardzo znaczną — i część zaraz w gotowiźnie wypłacił, abym zapaśniej w świat mógł wyruszyć.
Gdyśmy już takową tranzakcję familijną spisali, chciałem się natychmiast wybrać do Warszawy, aby wcześnie pochwycić jaki wakans w wojsku i zaprezentować się Hetmanowi, a jak dobrze pójdzie i samemu Królowi Jegomości. Powstrzymali mnie od tego ojciec i Andrzej, radząc, abym zaczekał dni kilka, bo niebawem przyjedzie do Zadębia JMC. pan Pożarko, Towarzysz chorągwi pancernej Hetmana Polnego, którego chorągiew wysłała jako deputata do egzakcji. Wstrzymałem się z wyjazdem dość ochotnie, bo mi ta myśl wdzięczna była, że po tylu latach obcej służby przecież pod staropolskim, rycerskim i jak mawiano poważnym znakiem służyć będę, i że się zatytułuję Towarzyszem Pana Hetmana.