Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/80

Ta strona została uwierzytelniona.
58

— Panie deputacie — mówię mu — chciałbym podjechać pod chorągiew, bo mi to radzą pan ojciec i brat Andrzej.
— Bardzo Waćpanu pochwalam taką ochotę — odparł p. Pożarko — a właśnie dobra ku temu nadarza się okazja. Jest wakancja na jednego Towarzysza w chorągwi naszej, możesz Waćpan tedy wykonać swój zamiar.
— A jakże się tam dostać? — pytam.
— Dla Waćpana rzecz to nie będzie zbyt trudna, boś już i wojskowy i z zacnego szlacheckiego domu pochodzisz. Cała rzecz p. Hetmanowi się przymówić, dać się towarzystwu zaprezentować, a potem coś na regestr stawić...
— A ileżby to potrzeba stawić na regestr towarzyski?
— Niewiele, — odparł p. Pożarko — za jakie 300 czerwonych mógłbyś Waćpan pod znak podjechać — to prawie za pół darmo...
— A ileż taki towarzysz żołdu pobiera? — zapytałem.
Uśmiechnął się na to zapytanie p. Pożarko i rzecze:
— Już to znać zaraz, że Waszmość w Polsce nie bywały, i że z niemiecka rzecz tę konsyderujesz. Bierzeć tam jakąś laffę towarzysz, ale o niej się nawet nie mówi, bo to przy chorągwi zostaje. Masz Waćpan wiedzieć, że towarzysz nie dla żołdu, a dla honoru rycerskiego służy. To też towarzysz sowity nietylko, że o nędzną laffę nie stoi, ale jeszcze płacić musi swemu pocztowemu, bo kiedy służysz pod