Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

chorągwią z prezencją, to masz Waćpan wystawić jednego pocztowego, a kiedy bez prezencji, to dwóch i to z końmi i z całym moderunkiem.
— Masz tobie towarzystwo! — pomyślałem sobie, a potem tak dalej pytam JMć Pana Pożarki:
— A jakowyż u was awans pod chorągwią?
— Jako towarzysz z młodszego końca o awansie Waszmość i nie myśl nawet, — odpowiada mi na to — chyba, żeby cię zczasem namiestnikiem w chorągwi obrano. Co wiedzieć zresztą, jeśli Waszmość ustawnie z aktualną rezydencją służyć zechcesz, to być może, że kiedyś i chorągiew nosić będziesz. Ale na co Towarzyszowi awansu, kiedy to splendor znakomity i powaga dostojna sama przez się...
— A któż wam rozkazywać ma prawo, Mości panowie? — pytam dalej.
— Rozkazujemy sami sobie, po szlacheckiej i rycerskiej równości.
Takiego wojska ja nie widziałem jeszcze, gdzieby człowiek sam sobie był starszyzną i komendantem, więc też wypatrzyłem się na p. Pożarkę dużemi oczyma, a on w śmiech, i ojciec mu mój wraz z Andrzejem w śmiechu tym sekundują. Nareszcie rzecze p. Towarzysz.
— Nie bądźże Waćpan krzyw za to, że się śmieję; ale Waćpan na obcej ziemi i pod tyrańskiemi rządy wzrosły, nie znasz naszych rycerskich zwyczajów polskich. Wiedzże Waćpan, że powaga każdego Towarzysza tak jest wielką, iż on drugim rozkazywać i przewodzić przywykł, a nie drudzy jemu.