Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/89

Ta strona została uwierzytelniona.

zwolono. Ucieszyłem się, że ceny nie przesadne i że choćbym był zmuszony rangę kupić, toby mi to mieszka tak srodze nie poderwało — ale mnie Deibel praw i zwyczajów wojskowych w Polsce perfecte świadom, wnet w tej wesołości umitygował, tak mi tłumacząc:
— Nie baw się ty bracie nadzieją bezpłatnego wakansu, bo o to chodzić trzeba przykremi drogami, a tak długo, że cię ochota minie. A choć nakoniec jakiej wakancji dopadniesz, to ci się to na nic nie przyda, bo będzie to zapewnie jakowaś ranga od «pustego regimentu». Byłeś ty, panie kamracie, w innem wojsku i inaczej się na ten stan patrzysz, abyś miał być oficerem od słomianego pułku. Radzę tedy, nie czekaj, nie chodź i nie suplikuj, a kup. Potem jeszcze będziesz miał czas prosić, gdy awansować zechcesz. Co zaś do ceny, to nie bierz tego za miarę, co Wedelsztedt zapłacił, bo najpierw Wedelsztedt trafił na kapitana, co sprzedać musiał jak najprędzej, a powtóre, bo rangi w piechocie tańsze są niż w kawalerji, a ty podobno już z koniem się nie rozstaniesz. Owo masz tedy wiedzieć, panie bracie, że stopnie teraz są droższe niż kiedykolwiek bywały, a to z takiej racji, że sejm ma wojsko lepiej opatrzyć i laffę hojniejszą obmyśleć. Dawniej szefostwo pułku 180.000 zł. kosztowało, i to już bardzo słono było, a teraz książę Józef Lubomirski za szefostwo piątego pułku przedniej straży dał 270.000, a jeszcze mu kazano szwadronowego dorzucić całych 16.000. Pan Karwicki za szefostwo pierwszego pułku kawalerji lekkiej imienia królowej wysypał na stół 10.000