Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.
75
Czem dragońskie chorągwie lekkie nazywają?
Bo zawsze ciężko biorą, lekko uciekają...

Śmiech okrutny powstał w całej izbie, a osobliwie z triumfem śmiać się zaczęli panowie pancerni. Czekam ja aż się uciszy, a gdy się już trochę śmiać ustano, mówię:
— Uważajże Wasze, panie Towarzyszu, abym cię także nie wziął w dragony...
— Owa, a jak to Wasze rozumiesz?
— Oto tak, abyś Wasze ciężko nie wziął, a lekko nie uciekł.
I machnąłem dłonią znaczącym gestem, spuszczając ją na gifes szpady. Śmiech się teraz obrócił jak wiatr, mnie wiał w plecy, a jemu w same oczy. Zczerwienił się jeszcze bardziej pan Towarzysz, nadął się i mówi już ze srogim ferworem:
— Słyszno Waszmość, panie dragon!
— Do usług, panie Towarzysz!
— Widzisz Waszmość tę szablę — ozwał się p. Towarzysz, uderzając po furdymencie, aż w sajdak zadzwoniła.
— Widzę, Mościpanie, widzę, nowiuteńka!
— A wiesz Wasze, co na niej napisano?
— Waszmość tylko zawsze z tem wyjeżdżasz, co gdzie stoi napisano, — mówię mu na to — a moja szabla sama pisze, powiadam Waszeci, tnie abecadło po łbach jak bakałarz!
— Patrzże Wasze, abym ci nie wytłumaczył raz jeszcze, co stoi napisano — wrzeszczy, tracąc kontenans coraz bardziej pan Towarzysz, i tłukąc raz