Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/98

Ta strona została uwierzytelniona.

76

jeszcze pięścią po pochwie. — Na tej klindze taka dewiza:

Szach! mach!
Sieję strach!

— A na mojej — mówię na to spokojnie — napis opiewa trochę inaczej i bardziej modeste, Mościpanie Towarzysz! Na mojej szabli takowa dewiza:

Nie włócz mnie bez honoru,
Nie dobywaj bez racji.

— A kto tam wie, kędy ją Wasze włóczyłeś — rzeknie na to pan Towarzysz, coraz większą pasją się unosząc — a co do racji, to ją dam Waszmości zaraz. Wiesz Wasze, z kim mówisz? Jestem Jacek Szturrawski, przez dwa r trybem starożytnym, herbu Rawicz, z Dobrzyńskiej ziemi...
— A ja jestem Wit Narwoj, przez jedno r, ale takie stare jak Waścine obadwa, herbu Kościesza, z krakowskiej ziemi.
— Patrzże Waćpan, p. Narwoj, abyś czego nie narwał...
— Ejże, zwolna, Mości Szturrawski, by cię nie poszturkano!...
Na te moje słowa już p. Towarzysz nie mógł zmoderować swojej okrutnej pasji, ale porywając się z zydla dobył szabli i wali na mnie obcesem. Ci dwaj, co z nim przyszli, już go nie miarkowali jak przedtem, ale zagrzani trunkiem i obrażeni despektem, kóry spotkał ich towarzysza, nuż także do szabel i hejże na mnie!
Ledwie się umknąłem na bok przed pogań-