Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

nie, aby cerkiew była murowana jak w Strzelbicach, aby miała złoconą gałkę z krzyżem, jak w Baczynie, i aby zgodzić Kurzańskiego z Dobromila, żeby ją pomalował we środku. Tylko że pan Krzepela mówił wyraźnie, że da materyał z lasów, a o cegle nie wspomniał, i ta okoliczność ochłodziła trochę entuzyastów i zredukowała ich monumentalne plany. Będzie cerkiew drewniana, ale niechże będzie dziełem najlepszego majstra, choćby go o dwadzieścia mil sprowadzić. Karchut, co budował cerkiew w Strzyłkach, uczciwy majster, ale nie najlepszy; jest jeden sławny, najsławniejszy na całe Podgórze, od Boryni po Drohobycz: stary Kłymaszko, tensam, co wystawił cerkiew szlachcie jaworskiej, i w Koble i w Jasienicy Zamkowej także, a ta ostatnia cerkiew była „drukowana“. Tak jest, była drukowana; jakiś pan ze Lwowa, tak przynajmniej upewniał djak terszowski Soroka, zeszłego roku namalował ją umyślnie i wydrukował.
Ten Kłymaszko, to wielki majster jest; cieśla Zubek ze Spasa znał go dobrze, bo pod nim przy fabryce jasienickiej pracował i cuda on nim busowiskim ludziom opowiadał. Bywało, ludzie przyjdą do Kłymaszki, aby im cerkiew postawił; to Kłymaszko albo chce, albo nie chce; a jak