głowy, którą przedstawił odkrytą, i ułożył w grube warkocze włosy, nadając im ciepły, złoty kolor, owo caldo biondo Tycyanowskie, które spływało się mleko z aureolą otaczającą głowę, tak, jakby własnym blaskiem tworzyło nadziemską światłość gloryi.
„Malowanka“ Madonny-wieśniaczki odstępywała także od używanego w okolicy koloru; wzorkowi jej tła nadał artysta szlachetniejszą stylizacyę, na tle złagodzonej w tonie purpury. Szarość twardą zgrzebnej wieśniaczej koszuli zrównoważył artysta, rzucając przez ramiona rodzaj błękitnej draperyi, sutej i w fałdach poważnych spływającej po za całą postać, niby znamię królewskości boskiej żniwiarki. Grupie, utworzonej przez Madonnę i Dziecię, służył za tło krajobraz miejscowy, daleki, pełny powietrza, zamknięty łańcuchem ciemnych gór, pod których najbliższą kondygnacyą widniało sioło z bardzo oryginalną drewnianą cerkiewką.
Twarz Madonny była najbardziej wykończoną partyą obrazu i uderzała pięknością i harmonią rysów, ale harmonia była bardziej zmysłowa niż boska. Zdawało ci się, żeś koniecznie twarz tę widział na ziemi, albo że ją gdzieś obaczyć możesz nie tak doskonałej może piękności, ale bardzo podobną. Czuło się mimowolnie, że to portret żyjącej
Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.