Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

wrażenia, odniosła stanowczy tryumf wobec wymagań krytyki i pietyzmu gromady busowiskiej.
Zdawało się wszystkim, że z obrazem Matki Boskiej wstąpiło w pustą dotąd świątynię bóstwo i wypełniło cały jej przestwór uroczystą i świętą atmosferą. Cerkiewka była ustawicznie odwiedzana, a pałamarz Makohon, który fundował zamek i klucze, uważał za rzecz stosowną otwierać ją i zamykać z wszelką powagą.
Najpierw zdobył sobie obraz serca kobiet, chociaż nie mogły przebaczyć Naście „najmitce“, że tak wspaniałą fundacyą uzuchwaliła się wywyższyć po nad wszystkie gospodynie. Subtelniejszy zawsze instynkt kobiecy odkrył zaraz w obrazie to, co było całą tajemnicą jego uroku. Miłościwa przystępność Madonny wzruszyła serca kobiet, i jakby odczuwały dobrze, że ta Najśw. Panna Żniwiarka, to niejako boska transfiguracya ciężkiego, pracowitego żywota wieśniaczki, wniebowzięcie biednej, uznojonej robotnicy. Płynęła z niej słodka pociecha do dusz, świadomych aż zanadto całej nędzy ziemskiej, którą ta Matka Boska Robotnica opromieniała poezyą światła i rezygnacyi.
Nieco zimniej, choć zawsze z admiracyą, spoglądali na obraz mężczyźni. To właśnie, co tak odrazu podobało się kobietom, wpływało niepo-