Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

czuć i myśleć mogła, pewnie nienawidziłaby słońca. Dopóki świat światem, istnieć będzie nienawiść mierności i głupoty do wyższości i geniuszu, nienawiść nieubłagana, bo instynktowa, podyktowana walką o racyę bytu, nienawiść rozpaczliwego oporu przeciw unicestwieniu. Taką nienawiścią zapałał twórca „Gorczycznego Ziarnka“ przeciw obrazowi Matki Boskiej Żniwiarki.
Nurtowanie zaczęło się w komitecie cerkiewnym, a wiemy, że sam obraz przygotował już był grunt do niego. Bądź cobądź, niech sobie mówią co chcą Tekla i Kłymaszko, przecież to jasna rzecz, że ta Matka Boska jest całkiem inna niż wszystkie, jakie kiedykolwiek oglądali po cerkwiach, na czarnych płótnach, od których ponurego tła odbijało złote i srebrne serca zawieszone ex voto. Niema wątpliwości, że ta Matka Boska, fundowana przez Nastę, jest jakoby zwykła „newistka“, z ubioru i zajęcia prawie taka sama, jak każda inna góralka, a uczucia religijne busowiskich chłopów, zawsze jeszcze jakby omroczone fantastycznym półbrzaskiem, co stanowi przejście z ciemności do światła, z zabobonu do wiary, czuły się dotknięte i obrażone takiem wyobrażeniem Madonny, dlatego właśnie niejasnej dla nich, że zanadto była zrozumiałą, dlatego właśnie takiej