Strona:Władysław Łoziński - Madonna Busowiska.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

nięcie jej ducha i treści nie mógł się już zdobyć umysł niedołężny. Zaczął mówić szeroko, bezładnie, gadatliwie, mięszając rzeczy istotne z bagatelami rzemiosła, właściwe z niewłaściwemi, ważne z podrzędnemi.
Nie; O. Mitrofan takiej Matki Boskiej nie zna, nie widział nigdy. Oni coś bałamucą, takiego obrazu niema, być nie może. Jest malowanie i malowanie. Najlepsze malowanie jest korsuńskie, bo to jest najczystszy styl bizantyński. On zawsze starał się, aby było po korsuńsku. Bywało, modlił się i płakał bardzo, aby mu Pan Bóg dał dobre malowanie, a przynajmniej nie grzeszne, bo trzeba wiedzieć, że malowanie wielkim grzechem być może. Takiej Matki Boskiej, o jakiej oni mówią, niema; a jak jest gdzie, to chyba heretycka, nie święta, nie ruska. Hermeneja, to jest święta księga dla malarzy, na świętej górze Athos napisana, — to jakby biblia malarska jest; on się zawsze jej wiernie trzymał. Tam wszystko stoi, jak ma być. Jak malujesz Matkę Boską, maluj tak a tak. Najpierw, aby była miara. Ma być dziewięć głów od czoła do stóp, a każda głowa ma mieć dziewięć miar. Farby, to już rozmaicie się mięsza; twarz Najśw. Bogarodzicy ma być koloru ziarnka pszenicy, ale trzeba koniecznie, aby przebijał trochę dziewiczy rumieniec. Bierze