która szlakiem była głośnym rozbójnictwa, na rozgraniczu trzech krajów, z których żaden nie miał silnego rządu i ani też zorganizowanej policyi: Polski i Turcyi. Mógłbym pamiętnikami i innemi źródłami współczesnemi wykazać, że od handlarza dusz aż do watażki, wszystkie figury podobne, może jeszcze jaskrawsze i fantastyczniejsze, istniały w owym czasie, były ludźmi z krwi i kości, chodziły po świecie na prawdę.... Historye ogromnego skarbu, powstałego z łupów zbójeckich, mógłbym poprzeć autentycznemi listami gończemi, protokółami spisanemi z ust opryszków. Zgoła, mógłbym wystąpić z całym komentarzem historycznym. Ale nacóżby się to zdało?.... Wiem, że nie umniejszałoby to mej winy, jeśli wina zachodzi. Inne ma prawa historya, inne utwór sztuki. Nie wszystko jest prawdopodobne w sztuce, co jest prawdziwe w rzeczywistości. W obec tej sprawiedliwej zasady estetycznęj, śmiesznym byłby dowód historycznego prawdopodobieństwa. Utwór sztuki jest własnym, osobnym światem; posiadać powinien niezawiśle,
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/13
Ta strona została przepisana.
— 9 —