Kapral się zmieszał, zmiął papier w ręku i rzekł:
— Ja nie wiem jeszcze, mości rotmistrzu! Ten oto człowiek przyniósł mi to pismo, i mówi, że to z lazaretu od Porwisza.
— Pokaż tu! — zawołał Fogelwander i chwycił niecierpliwie za papier.
Obaczył duże, niezgrabne pismo, z pod ciężkiej widocznie i nieprawnej ręki pochodzące. Litery były po części drukarskim kształtem kreślone; jedna drugą trącała, a wszystkie bardzo krzywą zataczały się linią. Fogelwander począł’ czytać z ciekawością. List opiewał jak następuje:
Do JMci pana Jana Kapiśtrana Karpowicza, kaprala w reginiencie Dragonii Gwardyi Konnej Koronnej, w chorągwi 2, plutonie 1, tu we Lwowie na hauptwachu, albo gdzieby się teraz znajdował.
„Szanowny kapralu. miły bracie i kamradzie!
„Donoszę ci jako jeszcze nie przeniosłem się do wieczności, i jako felczer Bamber mówił mi, że takiej jeszcze twar-
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/152
Ta strona została przepisana.
— 148 —